Twoja przeglądarka (Internet Explorer 7 lub starszy) jest nieaktualna. Posiada ona luki w zabezpieczeniach i może nie wyświetlać wszystkich funkcji tej oraz innych stron internetowych. Dowiedz się, jak uaktualnić przeglądarkę.

X

Menu / szukaj

Hugon Bukowski

„Niepoprawnym optymistą jestem…”

16 lutego br. zmarł Antoni Chodorowski – znany z łamów naszego pisma rysownik satyryczny. W tej dziedzinie twórczości należał do grona najlepszych w Polsce. Był uważnym i wrażliwym obserwatorem rzeczywistości, nie znoszącym żadnych ograniczeń. Ze szczególnym upodobaniem kreślił wizerunki elit politycznych, z właściwym sobie dystansem, mądrością i przenikliwością, tudzież wielkim poczuciem humoru, nie pozbawionym ironii i kpiarskiego, ostrego tonu, odzwierciedlał cały polski galimatias i wielkie rzeczy pomieszanie. Lubił mawiać: „Wszystko bierze się z głupoty”.

Był nie tylko znakomitym rysownikiem, ale także wrażliwym na piękno artystą malarzem. Kiedy kilka lat temu miał wystawę prac malarskich, uzupełnioną najnowszymi rysunkami, przeprowadziłem z Artystą krótki wywiad (autoryzowany przez Niego), który nie był nigdzie dotychczas publikowany.

Jeszcze w styczniu tego roku ściskaliśmy sobie prawice (Antoni miał taką siłę, że niedźwiedziowi zmiażdżyłby łapę) i czuję, jak On tam patrzy teraz gdzieś z. góry i przyzwala na druk tej rozmowy sprzed czterech lat. „A co tu dodawać, drukuj” – mówi zdecydowanie, jasno, jak zawsze to czynił.

***

– Kiedy ukazał się Twój pierwszy rysunek satyryczny w prasie?
– W „Jazz Forum”. Miałem wtedy 20 lat.
– Jakiej był treści?
– Człowiek z trąbą.
– I co z tą trąbą?
– Człowiek anonimowy z trąba, po prostu i on się pojawiał w tym piśmie co jakiś czas.
– Bez żadnych podtekstów?
– Nie, on z tą trąbą wyprawiał różne rzeczy…
– Chodorowski kojarzy się wszystkim z karykaturą, a tu nagle coś zupełnie innego. Kolorowe obrazy, fascynacja kobietą…
– Nie wyrzekłem się karykatury. Malowałem dziewczyny na studiach, moje koleżanki, takie bardzo kolorowe, piękne. A potem nagle zacząłem robić te karykatury polityczne. Teraz wróciłem do zarzuconego tematu, do malowania kobiet, z okazji głośnej wystawy w Zachęcie „Ars erotica”. Co prawda żona zabroniła mi malować gołe baby. ale teraz wreszcie mogę to robić, bo moje dzieci uważam za dorosłe.
– Czy są pisma, które nie chcą zamieszczać Twoich karykatur?
– Ja do niektórych gazet w ogóle nie zachodzę. Wolę, kiedy ktoś sam mnie znajdzie, jeśli lubi to, co ja robię. Ale jeśli ludzie są sympatyczni, to mogą być nawet z dwóch gazet opozycyjnych, gdzie opowiadają różne rzeczy, to dam im obu swoją wypowiedź. Jeśli nawet ktoś z. „Trybuny”, która jest opozycyjna wobec mnie, zwróci się do mnie o wypowiedź, to jeśli ten człowiek jest sympatyczny, to mu jej udzielę.
– Co byś zrobił, żeby się pozbyć śmiecia politycznego różnego autoramentu, uważającego siebie za klasę polityczną, a nawet za tzw. elitę?
– To bym zrobił. żeby się pozbyć.
– Jak?
– Satyrą nie wolno walczyć, można nią tylko przekonywać. Tak zwana walka była w „Krokodylu”. Można tylko przekonywać o wyższości rozumu nad bzdurą.
– Ale oprócz głupoty istnieje jeszcze coś takiego jak zło.
– Uważam, że zło nie istnieje na świecie. Bo cóż my wiemy o złu? Tyle samo, co o prawdzie czy o tym, co jest dobrem. Nikt o tym nie wie.
– Bez przesady, ja odróżnię, co jest dobre, a co złe.
– Człowiek w zasadzie tak mało wie w ogóle… Ktoś wyściubia swój nos i udaje mądralę w kwestii prawdy, która dąży do nieskończoności. Często bywa, ze dwie identyczne prawdy rzucają się sobie do gardeł, wzorują siebie i likwidują nawzajem. I nie ma na to przepisów. Osobiście uznaję, że różność polityczna, w ogóle cała ewolucja, to, że wielbłąd różni się od hipopotama, ten od człowieka, nie wspominając o psie – to wszystko wynika z pomieszania pojęć i kryteriów dobra i zła czy z chorobowych przypadłości. Gdyby było inaczej, według jakiejś ściśle określonej reguły, wszystko byłoby do siebie podobne, jak odbitki kserograficzne. A różność świata poleca na tym pomieszaniu, na chaosie.
– I to miałoby tłumaczyć mafijne złodziejstwo, grabieże, zabójstwa, wojny, rzezie?
– Oczywiście, ze są przegięcia w postaci dyktatury proletariatu, wojen, ale na tle całej historii świata, mimo tych nieszczęść, jakie niosą – są może potrzebne? Kiedyś jechałem pociągiem, przed świętami, ktoś opowiadał o Gwieździe Betlejemskiej i wszyscy całą swoją mądrość na tę gwiazdę przenieśli. Chciałem zażartować, bo tak sobie pomyślałem o tych wszystkich gwiazdach, które zajaśniały – czarnych, czerwonych – i powiedziałem, że od czasu do czasu zabłyśnie jakaś taka ludzka gwiazda, która usiłuje naśladować… Ja wierzę, że ludzie jednak dzięki swojej inteligencji zawsze znajdą wyjście z tych wszystkich kryzysów i przypadłości i dlatego niepoprawnym optymistą jestem.

Rozmawiał: Hugon Bukowski