Twoja przeglądarka (Internet Explorer 7 lub starszy) jest nieaktualna. Posiada ona luki w zabezpieczeniach i może nie wyświetlać wszystkich funkcji tej oraz innych stron internetowych. Dowiedz się, jak uaktualnić przeglądarkę.

X

Menu / szukaj

Tomasz Kurtz

Szkoła Chodora

14 października 2000 roku odbyła się uroczystość nadania szkole podstawowej w Czaczkach Małych imienia Antoniego Chodorowskiego. Artysta, który urodził się i mieszkał w sąsiednich Chodorach, chodził tu do szkoły. Uroczystość zgromadziła lokalne władze gminne i oświatowe, licznie przybyli znajomi Chodorowskiego i jego koledzy z lat szkolnych.

— Inicjatywa wyszła od samych mieszkańców — mówi Bernarda Borowska, dyrektor szkoły. Chcieli oni w ten sposób uhonorować swojego ziomka.

— Szkoła ma też ślad działalności ojca Antoniego, który w 1936 robił tu stolarkę — przypomina Zofia Chodorowska, żona artysty.

— Często tu wracał — przyjeżdżał obowiązkowo w każde wakacje, święta. Tu przecież tkwiły jego korzenie – powiedział Franciszek Chodorowski, brat rysownika.

Rodzinna wieś, niełatwe warunki życia w latach 50. odcisnęły piętno na późniejszej twórczości Chodorowskiego.

— Mieliśmy szczęście urodzić się w tym miejscu, wśród dobrych ludzi – mówi Franciszek Chodorowski. Na wsi domy miały dachy kryte strzechą, jeździły wozy na drewnianych kołach, pamiętamy kieraty, wiatraki – wieś nienaruszoną przez cywilizację. Antoni był człowiekiem wolnym, mógł się przystosować do innych warunków, nawet mieszkając w bloku w Warszawie. Był umysłem otwartym – zauważał i starał się zrozumieć to, co go otacza. Głównym jego narzędziem nawiązywania kontaktu było rysowanie. Potrafił narysować człowieka w sposób humorystyczny, wydobyć jego charakterystyczne cechy, doskonale przenieść je na papier.

— Był dumny ze swego pochodzenia – powiedziała żona artysty. — Podkreślał, że dystans między miastem a wsią polega na różnicach między zachciankami miasta a tym, co wieś może osiągnąć.

– Antek rysował już w szkole — wspominali jego koledzy. – Miał niesamowitą wyobraźnię i fantazję — mówi Jan Gąsior, jeden z kolegów artysty. — Kiedyś zadano temat: Jak wyobrażam sobie świat w roku 2000? Było to przeszło 40 lat temu, a na rysunkach Antka pojawiły się roboty, automaty, zdalnie sterowane samochody, nowoczesne domy, których dziś nie powstydziłby się niejeden architekt W 1958. Antek wziął udział w konkursie zorganizowanym przez pismo dla dzieci Płomyczek. Opisał wtedy i zilustrował wyprawę na Marsa.

Ciekawym epizodem w życiu Antoniego Chodorowskiego był jego powrót do szkoły w charakterze nauczyciela. Było to w połowie lat 60. Ćwiczyliśmy pod jego okiem, chociaż to nic zawsze było łatwe — wspominają jego ówcześni uczniowie. Często mówił: Dlaczego rysujecie taki cukierkowy świat, a nie rzeczywistość? Oprócz rysunków czy plastyki Chodorowski uczył historii. Kilka uważnych spojrzeń, parę ruchów ręką i na lekcjach powstawały portrety uczniów. Ale nie tylko. Ludzie na wsi wiedzieli, że on rysuje i trochę się tego bali. Zdarzyło się bowiem kilka razy, że ten i ów, zobaczywszy jego prace, zwłaszcza karykatury obyczajowe czy polityczne, stwierdzał ze zdumieniem, że rozpoznaje sam siebie. A rysunki często wyśmiewały różne ludzkie wady i przywary…

– Antek miał ogromną zdolność zapamiętywania twarzy — mówią koledzy. Przykłady brał początkowo z własnego otoczenia, wraz z ich gestami czy grymasami. Wielu znanych ludzi, których rysował, nawet nie wie, że pierwowzorem ich karykatur są podlascy chłopi…

Tomasz Kurtz